Turniej zaczął się z małym opóźnieniem z powodu dużych kłopotów sprzętowych. Dwa komputery nie chciały się włączyć. Poprzedniego dnia były testowane i nic nie wskazywało na możliwość wystąpienia problemów. Na szczęście jeden z nich po kwadransie podjął współpracę, a drugi wymieniliśmy na laptopa ...którego przez przypadek miał jeden z uczestników. Po raz kolejny okazało się jak bardzo ważny jest zapasowy sprzęt.
Jak już zaczęliśmy grać to bylo znośnie, rywalizacja przebiegała bez opóźnień. Sprzęt się uspokoił ...ale nie na długo, bo problemy były tez drugiego dnia. Okazało się, że Riot wydał uaktualnienie i trzeba było wgrać nową wersję oprogramowania. Serwery Riot były pewnie obciążone bo każdy pobierał łatkę, więc transfer momentami spadał do 10 kB/s. Straciliśmy przez to godzinę.
Pod nieobecność Golemsów żelaznymi faworytami do zwycięstwa byli Derox Veres i BHBD. Bez większych problemów wygrywali swoje mecze, urządzając przeciwnikom pogromy. Na turnieju pojawiły się też trzy zespoły, które wcześniej nie grały na LANach. Jeden z nich - "No Co Za KS" zaskoczył obesrwatorów pozytywnie i dotarł do strefy medalowej, wygrywając z "For Demacia!" Również zaskoczeniem, ale na minus, była słaba postawa Bandy Cyganów, którzy zagrali grubo poniżej swoich mozliwości. Wydaje się, że nie docenili poziomu tych zawodów, a tu nie było słabych zespołów. Można nawet powiedzieć - oceniając wyniki poprzedniego turnieju - że, jeśli chodzi o League of Legends, w Kielcach rządzą gimnazjaliści.
Turniej wygrała ekipa BHBD. Niewielu obstawiało taki wynik, ale nie jest to też jakaś wielka niespodzianka. BHBD zaskoczyli wszystkich spójną, masywną taktyką i żelazną konsekwencją w działaniu. Jak powiedział jeden z uczestników LANa: "Oni byli jak jedna pięść. Nie dało się nikogo wyrwać i zniszczyć. Działali razem." W większości meczów przeciwnicy nie mieli nic do powiedzenia. Najbardziej zacięty mecz BHBD rozegrali w finale drabinki wygranych. Potyczka finalowa natomiast była już tylko formalnością.